czwartek, 26 sierpnia 2010

Przemyślenia w miesiącu sierpa.

I
Wieś jest przedziwnym miejscem. Przecięciem się dróg natury i cywilizacji. Miejscem, w którym równocześnie można zachwycić się i potęgą ludzkiego rozumu i męstwa jak i potęgi cywilizacji. W jednej chwili możemy sobie zdać sprawę jak jesteśmy potężni i zaraz potem jak jesteśmy zależni od sił przyrody. Miałem okazję tego posmakować odwiedzając wioskę moich świętej pamięci Dziadka i Babci. Poczułem się trochę jak za dawnych czasów. Jednak Koło Czasu się obraca i zmiany następują. Rozbrzmiewający w sobotnią noc techno-łomot obwieszczał, że Megapolis zaraziło i ten obszar skutecznie niwelując różnice pomiędzy wsią i miastem. Na szczęście nie zniszczyła jeszcze wszystkiego. Po za tym, co powstało musi też i upaść. Jest, więc nadzieja.

II
Odkąd pamiętam miałem słabość do drzew. Wizja wielkiego drzewa, na którym można zamieszkać była dla mnie wielce pociągająca. To chyba główny powód dla którego tak bardzo mi się spodobał „Awatar” J.Camerona. Będąc na wsi moich przodków patrząc na widok z progu ich domu zrozumiałem dlaczego.
drzewo

III
Ruszyłem, więc na poszukiwanie innych tropów łączących moją świadomość z tym miejscem. Z architektury domów i zabudowań gospodarskich wywiodłem moje zamiłowanie do Średniowiecza i tradycji ludów germańskich, czy też szerzej ludów Północy. (Świetnie się czytało „Kalewalę” w tamtym miejscu.) Rozmyślałem też nad innymi swoimi aspektami, ale nie doszedłem do jakiś jednoznacznych wniosków. Zastanowiło mnie czy można z takich przesłanek wnioskować coś o przyszłości?

IV
W tym względzie nie doszedłem też do jakiś konkretnych wniosków, ale za to pomyślałem, że może to miejsce rzuca jakieś światło na moją futurologię. Moje pesymistyczne wizje przyszłości Polski są być może projekcją mojej tęsknoty za utraconym dzieciństwem. Straciłem jasny i poukładany świat, więc piętnem katastrofy znaczę całą rzeczywistość. Można by się puścić tropem stirnerowskiego Jedynego. Gnicie państwa polskiego, katastrofa smoleńska, klęski żywiołowe nawiedzające nasz kraj, to jedynie obrazy rozpadu mojej osobowości. Jednak ja nie jestem wyznawcą tej egoistycznej wizji. Myślę, że po prostu moje obecne nastawienie psychiczne sprzyja wyłapywaniu tych ponurych aspektów naszej rzeczywistości. Być może gdybym był młodym, wykształconym z dużego miasta, któremu się dobrze dzieje patrzyłbym na rzeczywistość optymistyczniej.

V
Wyjścia wszystkie, zanim się wejdzie,
Trzeba obejrzeć,
Trzeba zbadać,
Bo nie wiadomo, gdzie wrogowie
Siedzą w świetlicy.
(Edda, Havamal)