sobota, 31 lipca 2010

Włóczęgi po zielonych zakątkach

Kolejny tekst z mojego starego bloga. Poniekąd związany z tytułem tego bloga. Przynajmniej mi się tak kojarzy.

W moim miasteczku najbardziej lubię te miejsca, które są jakby na zapleczu urbanistycznej przestrzeni, leżące na jej obrzeżach. Można tam zobaczyć pracowicie uprawiane działki, ale też i miejsca gdzie bujnie rośnie dzika roślinność. Przemykają tamtędy koty i psy, ale też zwierzęta nienależące do ludzkiej hodowli. Obok ludzkiego zabiegania można, więc zaobserwować rytm pierwotnego życia w jego enklawach obok ludzkiej hybris. To jest wiedza o naszej cywilizacji technicznej, która spoczywa na kruchym lodzie, pod którym kłębi się dziki żywioł.

2 komentarze:

  1. Dante, liczę na to, że teraz będzie to fajny refleksyjny dziennik osobliwości-osobistych. Trzymam kciuki!

    OdpowiedzUsuń
  2. No nie wiem. Zobaczymy jeszcze jak ten blogasek się rozwinie. Nie wiem czy mnie stać na pisanie refleksyjnego dziennika.

    OdpowiedzUsuń